sobota, 4 maja 2013

Listy z Nowej Zelandii

25/01/06
Hej Magda!

Pozdro ze srodka polnocnej wyspy Nowej Zelandii! W koncu sprzedalem  fure i wyjechalem.. Przede wszystkim chce Cie przeprosic za moje zachowanie, gdy widzielismy sie ostatnim razem, i powinienem byl to zrobic wczesniej. Ciezko mi sie wytlumaczyc, po prostu zachowalem sie jak kretyn. Mam jednak nadzieje, ze jeszcze jestesmy kumplami i napiszesz mi, co u Ciebie? Czy wrocilas do szkoly? Nadal pracujesz w Lady? Jak zycie ogolnie? 

27/01/06
RE: Odp: Hej Magda!
Jestem juz tutaj miesiąc, zacząłem od północy, od plaży, gdzie nauczyłem sie surfowac! Potem postanowiłem popracować trochę i pojechałem niżej gdzie spędziłem 2 tygodnie w takim mini domu wariatów( zgrupowanie pracujących ludzi z całego świata ), były tam bojki ( bo mam wrażenie, ze jak rdzenni Maori sie napiją to stają się agresywni ), balem sie wyciągnąć kamerę żeby mi nie ukradli , bo mi kradli jedzenie z lodówki ( na koniec wystawiłem im sok do którego wlałem cala butelkę środków  przeczyszczających i  juz wiem, kto kradł:)) Pracowałem tam w fabryce ryb, zmywałem naczynia i pracowałem na plantacji kiwi, ale zwolnili mnie dwa razy i w końcu sie  wkurwilem i opuściłem dom wariatów, chociaż teraz trochę tęsknie... bo na przykład był tam bardzo dowcipny koleś z Czech i fajna koleżanka z Niemiec. Teraz trochę się rozleniwiłem i mieszkam w motelu w środku północnej wyspy, jutro mam zadzwonić w pewne miejsce, bo całkiem możliwe, ze będę mógł pracować w Parku narodowym ( tak jak chciałem oryginalnie ), jest to wolontariat, ale dają mi darmowe mieszkanie i "trochę jedzenia", zobaczymy jak to będzie... Ogólnie plany mam takie: Po Nowej Zelandii ( a mam wizę jeszcze przez 2 miesiące ) chce pojechać do Azji, może Bangkok albo Singapur a potem do Peru i całkiem możliwe, że wrócę sobie do Polski z drugiej strony, w ten sposób stracę jeden dzień ze swojego życia, ale będąc tu uświadomiłem sobie, ze mam dużo czasu... Właśnie po to tu jestem, żeby sobie uświadamiać pewne rzeczy:)  W mieście gdzie teraz jestem maja ścianę wspinaczkowa, wiec wczoraj się trochę powspinalem ( nad dmuchanym  materacem ) i zauważyłem, ze chce więcej i więcej... chociaż sobie trochę powycierałem ręce to jestem zadowolony, ze udało mi się dopiąć do pewnego punktu i w kontrolowany sposób na nim powisieć:)
Pogoda: ciepło jak cholera, albo czasami pada cały dzień, jak na działeczce.
Miasta: są jak maęe miasteczka w stanach, kolorowe, dużo napisów, tylko mieszkają tu głównie potomkowie angoli i Maorysów i jeżdżą lewą stroną.
Czas: 12 godzin do przodu, czyli jak dzisiaj to pisze to jest piątek 14:00, to u Ciebie jest piątek 2 nad ranem, to pewnie spisz, a ja zaraz pójdę popróbować się powspinać z tym całym sprzętem, linami itp.

29/01/2006
RE: Odp: RE: Odp: Hej Magda!
Boluder.. thats the word! Jestes dobra nauczycielka i ciesze sie, ze  dobrze Ci sie dzieje w pracy i w finansach..  Jezeli chodzi o sprawy sercowe to pisz, co tam Ci na sercu lezy.. Ja tymczasem opisze ci milą sytuacje, ktora mi sie dzisiaj przytrafila. Przyjechalem do Whakapapa Village, polozonego wsrod gor i wulkanow. Wybralem sie na wedrowke po zielonych zboczach przyslonietych przez poranna mgle, szedlem po kamieniach wzdloz strumyka, gdzie zgubilem guzik.. Potem  wlaczylem sobie Stinga na moim mp3 i znalazlem guzik, bo okazalo sie, ze wpadl mi do buta i caly czas mnie uwieral:) i wtedy przed moimi oczami ukazal sie niesamowity widok.. mgla opadla i ukazaly sie na tle niebieskiego nieba szczyty gor ze snieznymi czapami! Pierwszy raz cos takiego przezylem, wokol lato, swierszcze spiewaja a ja widze snieg!.. Zaczalem spiewac: Monday, i cant wait till tuesday, if i wake up my mind.. Wednesday wiil be fine, thursday on my mind, friday give me time, saturday wait.sunday'll be to late!.. a wokol zywej duszy!:) a potem "every little thing she does is  magic", mowie ci, lepiej niz na koncercie stinga:))

Ps Najprawdopodobniej tuesday zaczne tutaj prace w visitor centre, moze byc nudno, ale przynajmniej pochodze po gorach i sie zmecze, pogram na gitarze i moze strzele jakis scenariusz:) CU

30/01/2006
RE: Odp: RE: Odp: RE: Odp: Hej Magda!
Przestan mnie straszyc z tymi samobojstwami!, co prawda to fakt, ze niedzielne popoludnia maja to do siebie, nie raz sie tak czulem. O tej tragedii z halą w Polsce dowiedzialem sie wczoraj, przykre, ale mam nadzieje, ze wezma lekcje z tego zeby cos takiego sie nie powtorzylo.Jezeli chodzi o prace to nie jest to dokladnie to, o co mi chodzilo, bo chodzilo mi o scinanie drzew, fizyczna praca w lesie, ale tutaj sa problemy  z pozwolenie o prace i takimi bzdetami, dobre jest to, ze jezeli zaczne tam pracowac to bede w ladnym otoczeniu, las, gory.. praca moze byc nudna, bo to jest visitor centre czyli mowienie ludziom jaka jest pogoda i jaka sciezke maja wybrac.. praca trwa do konca lutego.. Gitare dostalem na gwiazdke i sobie komponuje, problem mam tylko ze strojeniem, musze sobie kupic elektroniczny stroik:) A scenariusz chodzi mi po glowie.. chce polaczyc trzy postacie, zawrzec jakas zagadke i skoncentrowac sie na dobrych dialogach, moze jak wroce do Polski to wybiore sie do szkoly rezyserskiej.
Trzymaj sie tam cieplo, wiem, ze pogoda nie nastraja, ale to minie i pisz! Jak bedziesz chciala pogadac right here right now to mam tutaj komorke i możesz pisac, sms kosztuja tyle samo jak bym byl w Poslce, jak chcesz to możesz tez dzwonic, ja place:)

01/02/2006
...
Przeprowadzka? To gdzie teraz mieszkasz? Z powrotem z rodzicami? Widze, ze czujesz sie winna, co tam nabroilas?;) Ja teraz mieszkam w dzialkowej chatce, mieszkam z taka Niemka, ktora wyjezdza za pare dni, na razie kaze mi opuszczac deske sedesow po wyjsciu z toalety, bo jak mowi, wtedy nie musi jej dotykac..?!Szczerze mowiac nigdy nie mieszkalem z kobieta.. i czuje sie troche nieswojo.. Zaczalem tutaj prace i nie jest tak zle, okazalo sie, ze w tym parku narodowym gdzie jestem znajduje sie gora przeznaczenia z Wladcy pierscieni, to jest wulkan ( ale teraz zapomnialem jego nazwy ).. Z ciekawych rzeczy to jeszcze raz sie wspinalem na tym "boluder" i musze przyznac, ze wszedle wyzej i zauwazylem, ze zaczynam myslec jak wisze i mam nowe pomysly wspinania sie i zaczalem tez uzywac nog, sa wazne gdy wybijasz sie wyzej, zeby chwycic sie mocno i stabilnie reka.
Pisz mi jak sobie radzisz, wal smialo smutne rzeczy, pisz jak sie czujesz z tym wszystkim. Ja sobie tutaj laze po gorach, ogladam strumienie i wodospady i sobie marze:) Bede staral Ci sie przesylac pozytywne wibracje żeby stworzyla sie pomiedzy nami empatyczna przestrzen i zeby sie wymieszaly depresyjne myśli z myslami pelnymi nadziei!
ps. nie wzialem teraz kamery, zdjecia przesle w nastepnym mailu Czekam na maila od Ciebie.. Trzymka!

04/02/06
RE: Odp…
Pracuje dla DOC ( Department of Conservation ). Sprzedaje koszulki i info, jak się trafia fajni ludzie to jest fajnie. Ogólnie DOC zajmuje się sprzedażą i ochrona tutejszej przyrody. Jednym z punktów działania DOC
jest ochrona ptaka nielota - kiwi. Jest to bardzo ważne gdyż kiwi jest symbolem Nowej Zelandii, Nowozelandczycy nazywają siębie Kiwi. Walkę o przetrwanie kiwi można porównać z obrona Stalingradu podczas drugiej wojny światowej, miasta, które nosiło imię naczelnego wodza.. A wszystko to przez jakiegoś Angola, który przywiózł do NZ łasiczkę, otworzył hodowlę, która się nie sprzedała i wszystkie łasiczki wypuścił do lasu. A łasiczki zaczęły zjadać kiwi.... A teraz Nowozelandczycy Kiwi zjadają łasiczki, a dokładniej - trują je.. Trochę mnie to przeraza. W moim umyśle stworzyła się pewna teoria:
Kiwi to Nowozelandczycy, łasiczki to przyjezdni. Nowozelandczycy trują przyjezdnych!  Tak samo mnie trują. Niemka, która pracowała przede mną ma trądzik na twarzy podobny do zniszczonej twarzy prezydenta Jutrzenki.. jak wiesz Jutrzenko był truty przez opozycjonistów.. wniosek - Niemka była podobnie truta! Teraz pora na mnie! W chatce oprócz książki telefonicznej jest tylko jedna książka - Cmentarz zwierząt - tego nie można lekceważyć! Wczoraj na imprezie DOC dostałem cukinie.. pewnie jest zatruta..!.. Uświadomiłem to sobie w nocy. Śniła mi się śmierć. Leżałem w pokoju. Ktoś koło mnie przechodził, drżałem ze strachu. Zobaczyłem śmierć w drzwiach, stała w czarnym kapturze. Zacząłem ja drażnić! Nie powinien był tego robić, ale było juz za późno.. Śmierć powoli wyciągała do mnie rękę, w kierunku mojego czoła, coraz bliżej i bliżej.. nagle zdałem sobie sprawę z tego, że leżę w szpitalu w śpiączce a wszystko, co widzę wokół jest moją wizją podczas gdy ja umieram. Ujrzałem nad sobą szara głowę bez twarzy, pocałowała mnie w czoło. Był to pożegnalny pocałunek mojej mamy, czułem tylko że oddycham.. Obudziłem się w mojej chatce, dreszcze mnie przechodziły gdy przypominałem sobie wizerunek śmierci.. i dostałem smsa od mamy "Krzysiu, trzeba wysłać potwierdzenie wpłaty 500 zł na hospicjum. Czy wpłaciłeś a jeśli tak to gdzie jest potwierdzenie? Pozdrawiam mama" ( To jest kara za jazdę po pijaku na rowerze )

No.. To była moja paranoja, myślę, że przyczyną jest to, ze jestem daleko od domu, sam, w miejscu, którego dobrze nie znam, wśród ludzi, których dobrze nie znam. To jest właśnie paranoja - lęk, a jeżeli masz wyobraźnię to lęk powoduje, ze łączysz niektóre odlegle od siebie wydarzenia, tworzysz spiski  przeciwko sobie, szukasz logiki i znajdujesz ją! A tak naprawdę po prostu zajebiście się boisz! Chce nauczyć się to kontrolować, w ogóle chcę nauczyć się kontrolować wszystkie swoje uczucia, rozpoznawać je przede wszystkim, wiedzieć, co czuję. Najtrudniej jest zobaczyć u siebie te silne uczucia, jak poczucie winy, lęk i miłość.. A Ty masz paranoje? Albo któreś z tych silnych uczuć, z którymi się wiążą jakieś przygody?
 

1 komentarz:

  1. Chetnie bym gdzieś wyjechała, ale nie mogę sobie na to pozwolić bo muszę się zająć czymś takim jak pit 38 online na szczęście można to zrobić błyskawicznie.

    OdpowiedzUsuń